Balon nad Kowalą
Już 9 września „Kowala Challange”. Będzie moc odlotowych atrakcji, m.in. balon.
Festyn ku czci wyśmienitych polskich pilotów 20 – lecia międzywojennego: Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury organizuje PIK i Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie pod honorowym patronatem: Waldemar Trelka – starosta radomski i senatora Wojciech Skurkiewicz. Start o godz. 15, zabawa potrwa do wieczora, wstęp wolny. Pełen program na załączonej grafice.
Wybór miejsca wydarzenia nie jest przypadkowy. To właśnie w Kowali, już w kilka tygodni po katastrofie lotniczej z 11 września 1932 r., w której zginęli piloci, stanął upamiętniający ich pomnik. Zbudowali go okoliczni mieszkańcy. O historii Żwirki i Wigury, dawnego polskiego lotnictwa będziemy opowiadać podczas festynu. Nie zabraknie i latających atrakcji. Dziś opowiemy o balonach.
– Pierwszy swobodny lot balonem odbył się w 1783 roku w Paryżu. Z czasem pojawili się kolejni śmiałkowie, którzy w ten sposób wznosili się w przestworza – mówi Adam Ginalski. To właśnie on i oczywiście jego balon, zawitają 9 września do Kowali.
Dziś baloniarstwo to bardzo elitarny sport, w Polsce jest tylko około 250 pilotów balonowych i 260 zarejestrowanych balonów. Aby polecieć balonem muszą być spełnione warunki o których piloci innych statków powietrznych czasami nawet nie pomyślą. – Mało który pilot samolotu turystycznego ma ochotę wstać przed wschodem słońca aby sprawdzić pogodę i podjąć decyzję o locie. Wśród pilotów balonów jest to standard, ponieważ już w trzy godziny po wschodzie słońca nie ma po co rozkładać balonu. To właśnie wtedy budzi się termika, powietrze staje się nieprzewidywalne dla tak wielkiego statku powietrznego jakim jest aerostat, a wzrost temperatury powietrza wręcz uniemożliwia wykonywanie lotów – twierdzi Ginalski.
Drugą szansę na oderwanie się od ziemi piloci balonów mają na dwie godziny przed zachodem słońca kiedy powietrze ponownie robi się spokojne. Ograniczenia dotyczą pory ciepłej, w zimie, nie występuje termika, więc można latać balonami także o innych porach dnia.
– Balony którymi latałem najczęściej to CAMERON – Z-90. o pojemności powłoki 90.000 ft3 co w przeliczeniu daje 2590 metrów sześciennych. Tak dla porównania średniej wielkości dom jednorodzinny ma objętość około 500 m sześć. Jako że matematyki nie da się oszukać, średni balon to niemal pięć domów. Wysokość balonu po postawieniu to ponad 25 m. a średnica to 18 m. – mówi Ginalski.
To dopiero początek opowieści o balonach. Więcej będzie można usłyszeć 9 września w Kowali. A kto jak kto, ale Adam Ginalski, członek polskiej reprezentacji na prestiżowe, międzynarodowe zawody o Puchar Gordon Bennetta, wie o tym sporcie wszystko!
Trzymajcie Państwo kciuki za właściwą pogodę w najbliższą sobotę, tak żeby o balonach można było nie tylko słuchać, ale i go podziwiać.
Jutro opowiemy o paralotniach, bo także pojawią się na naszym wydarzeniu.
Fotografie udostępnił Adam Ginalski. Dziękujemy, do zobaczenia w Kowali .