Wolanów, Przytyk i Zakrzew
To ostatnie trzy miejscowości, które odwiedziliśmy w ramach naszej innowacji czytelniczej „E-biblioteka”.
Chwalą nas. Ale o tym później. Pięć dni i dwanaście bibliotek. To był prawdziwy PIKtour. Na szczęście wszystko się udało. A czy w ogóle coś mogło pójść nie tak? Ostatni dzień naszego touru był jednocześnie najbardziej wymagający pod względem logistycznym. Dotrzeć wszędzie na czas, gdy minuty tak szybko uciekają, to nie lada wyzwanie.
Zaczęliśmy od Wolanowa. Tam Teresa Niewczas z Powiatowego Instytutu Kultury, Powiatowej Biblioteki Publicznej przekazała czytnik na ręce dyrektora Gminne Centrum Kultury i Biblioteka w Wolanowie Adama Miernika oraz kierownika biblioteki Magdaleny Sikorskiej. I tak jak w innych miejscowościach tak i w Wolanowie czytnik od razu zmienił właściciela, a mówiąc bardziej precyzyjnie od razu wypożyczyła go Pani Jadzia. Jak sama podkreśliła, dla niej, elektroniczny atrament nie straszny. Już w niecałą godzinę później byliśmy w Przytyku. Czytnik e-booków przekazaliśmy kierownikowi działu bibliotecznego Centrum Kultury i Biblioteka w Przytyku Mirosławowi Krzyszewskiemu.
Ostatnim miejscem na naszej mapie innowacyjnego projektu „E-biblioteka” była Gminna Biblioteka Publiczna w Zakrzewie. Tak jak w Wolanowie, tu również czekała na nas grupa seniorów, która zainteresowana jest elektronicznym dostępem do książek.
– Biblioteki muszą iść z duchem czasu. Wszystko wokół się zmienia i czytelnictwo również ulega przeobrażeniom. Dziś czytnik to może jeszcze pewna nowinka techniczna ale wkrótce będzie standardem wyposażenia. Kto tego nie rozumie popełnia błąd – mówiła w Zakrzewie dyrektor biblioteki Zofia Maj. W imieniu miejscowego samorządu czytnik odebrała Agnieszka Popławska z Urzędu Gminy.
Jak się okazuje, nasza akcja „E-biblioteka” ma znacznie szerszy zasięg niż granice terytorialne Powiat Radomski.
Dużo i przede wszystkim pozytywnie mówią o nas między innymi w Warszawie. Nasza innowacja czytelnicza została, bowiem z uznaniem dostrzeżona w Bibliotece Głównej Województwa Mazowieckiego. Dziękujemy. I zapewniamy, że to nie jest nasze ostatnie słowo